Jakiś czas temu do naszej redakcji trafił najnowszy produkt firmy Logitech: zestaw głośników dedykowany iPhone’owi o numerze S7 15i. Przez ostatnie parę tygodni testowaliśmy go na wszystkie możliwe sposoby – chcecie poznać nasze zdanie o tym urządzeniu? Zapraszamy do dalszej części wpisu.
Żeby było wiadomo o czym mowa, na początek garść faktów: sprzęt ma dwa trzycalowe przetworniki z magnesami neodymowymi, dwa półcalowe neodymowe tweetery oraz cztery dwucalowe pasywne radiatory. Oprócz tego w środku znajdziemy baterię niklowo – wodorową pozwalającą (według producenta) na 8 godzin gry. Wszystko to zamknięte w skrzyneczce o wymiarach 387 x 133 x 60 mm o wadze 677g. Z całości można korzystać podłączając iPhone’a albo iPoda (i inne urządzenia korzystające z Universal Dock Connector) lub dowolne źródło dźwięku, gdyż stacja posiada gniazdo 3,5mm, czyli tzw. mały jack. No dobrze, przejdźmy jednak do konkretów.
Kiedy patrzymy na urządzenie przede wszystkim uwagę zwraca ciekawy design: stacja ma przyjemny dla oka opływowy kształt, który nieźle komponuje się z podłączonym iPhone’m – wbrew pozorom nie jest to oczywistość, gdyż niektóre stacje dokujące dla smartfonów Apple’a sprawiają wrażenie, jakby telefon został tam umieszczony za pomocą taśmy izolacyjnej. Na uwagę zwraca też solidność konstrukcji i jakoś materiałów: plastik nie trzeszczy gdy się go ściśnie, nie widać żadnych luzów, wszystkie elementy do siebie pasują. Tylna klapka, którą się rozkłada, gdy chcemy postawić urządzenie chodzi gładko i sprawdza się w roli podstawki (jedynie na dość porowatej nie nieregularnej powierzchni jednego stołka zdarzyło się parę razy, że się przesunęła, w innych wypadkach gumowe podkładki zachowywały się bardzo dobrze).
Przejdźmy teraz do najważniejszej kwestii, czyli dźwięku. Przyznam, że byłem lekko zaskoczony: nie spodziewałem się, że z takiego małego pudełeczka może wydobywać się tak czysty i donośny dźwięk. Sprzęt naprawdę daje radę, nawet gdy puszczałem głośno drum and base: muzykę, z którą nie każde głośniki sobie dobrze radzą. Oczywiście, imprezy tym nie obsłużymy, ale jeśli gotując obiad chcecie posłuchać muzyki, albo jedziecie na wakacje i nie chcecie się rozstawać z ulubionymi dźwiękami, to jak na takie urządzenie mobilne, ta stacja spisuje się świetnie. Co więcej, urządzenie sprawdza się także w przypadku spotkania przy piwie, gdzie trzeba przebić się przez szum rozmów. Muszę jeszcze dodać, że fajnie się z niego korzysta, gdy idąc spać nastawimy sobie na nim jakąś muzykę – w moim przypadku, gdy alternatywą jest potężny wzmacniacz, który sam z siebie generuje bzyczenie, cisza pracy urządzenia była nie do przecenienia. Jedyne problemy z jakością dźwięku napotkałem, gdy podłączyłem inne urządzenie za pomocą gniazda jack – przypuszczam jednak że wiązało się to ze słabą jakością kabla, ale o tym dalej.
Co jeszcze jest fajne? Bateria działa naprawdę dobrze (obiecane 8 godzin nie jest wielką przesadą), miłym dodatkiem jest też pilot – nie trzeba za każdym razem podchodzić do urządzenia, by coś zmienić. Przydatny także może być pokrowiec podróżny, jak i ładowarka z wejściem nie tylko do standardowego gniazdka. To wszystko w połączeniu z wygodnym do przenoszenia kształtem, sprawia że stacja jest naprawdę mobilna.
Oczywiście nie wszystko mi się podobało: znalazłem parę wad, które odebrały mi trochę radości z korzystania z urządzenia. Dopóki korzystamy z iPhone’a i iPoda, wszystko jest w najlepszym porządku. Trochę gorzej się zrobiło, gdy chciałem podłączyć inny odtwarzacz mp3 za pomocą Uniwersal Dock Connector – okazało się, że konstrukcja stacji nie pozwala na to (odtwarzacz nie mieścił się w miejscu wydzielonym do podłączenia). Postanowiłem zatem podłączyć je za pomocą gniazda 3,5mm. I wszystko pięknie, tylko w zestawie niestety nie znalazł się najbardziej podstawowy kabel jack – jack, za pomocą którego moglibyśmy podłączyć praktycznie każde urządzenie. Skoro przy urządzeniu znajdziemy przejściówkę do gniazda elektrycznego, nie widzę przeszkody, aby dodać również najprostszy kabel – zwłaszcza że przy cenie urządzenia, która wynosi759 złotych, można się spodziewać, że dostanie się kompletny zestaw. Aby przetestować jak to działa, w pobliskim sklepie zakupiłem kabel za 8 zł – niestety, nie był on najwyższej jakości i nie byłem do końca zadowolony z otrzymanego dźwięku (słuchać było lekkie trzaski, które nasilały się przy poruszaniu kablem).
Drugim poważnym minusem jest zaślepka, która zasłania gniazdo ładowania i opisane powyżej 3,5mm. Została ona wykonana z gumy i jest dobrze wpasowana w otwór – aż za dobrze. Przyznam szczerze, że miałem niemały problem z jej otwieraniem – musiałem podważać ją ostrymi przedmiotami, które znalazłem pod ręką (jako mężczyzna nie hoduję długich paznokci). Być może po dłuższym użytkowaniu zaślepka wyrabia się i chodzi łatwo, ale przez parę tygodni użytkowania, to nie miało miejsca.
Reasumując, S7 15i jest ciekawym urządzeniem, które nieźle wygląda i zadowalająco spełnia swą podstawową funkcję: gra naprawdę dobrze. Nie jest ono wolne od wad, które choć drobne, mogą nieco uprzykrzyć nam życie. Jeśli jednak macie długie paznokcie i dobry kabel (albo też chcecie korzystać tylko z iPhone’a lub iPoda) i do tego planujecie zakup głośników, powinniście wziąć produkt Logitecha pod uwagę.