Nie tylko luksusowe wakacje na Kubie czy na piaszczystych plażach Copacabany znajdują się w katalogach z ofertami przeznaczonych dla klientów klasy premium. Od niedawna do wszystkich tych egzotycznych i luksusowych kurortów dołączyły miejsca tak zaskakujące jak klasztory i więzienia.
O popularności nowej „klasztornej” turystyki świadczyć może choćby fakt, że w Polsce już kilkadziesiąt klasztorów oferuje taką usługę, a wiele nowych rozważna otwarcia swoich progów dla spragnionych ciszy i spokoju turystów. Wśród odwiedzających tego typu miejsca największy procent stanowią ludzie sukcesu, jest wśród nich także wielu celebrytów. Za klasztornymi murami mogą oni znaleźć spokój, który nie towarzyszy im w codziennym życiu.Często na takie wczasy kierują podwładnych szefowie, traktując taki wypoczynek jak swoistą terapię. Wczasy w klasztorze nie są bowiem klasycznymi wakacjami. W celach przystosowanych do przyjmowania turystów trudno szukać luksusów. Turyści preferujący na co dzień wykwintną kuchnie, w klasztorze mogą od niej odpocząć.
U nas nie ma miejsca na luksusy: na obiad dajemy ryż i kalafiorową – mówi ks. Wiesław Kowalewski, dyrektor kamedulskiej Pustelni Złotego Lasu w Rytwianach. Wyposażeniem pokoje gości nie odbiegają od standardowych cel mnichów. W celach znajdują się jedynie łóżko i stolik. Jeśli turysta liczy na jeszcze bardziej ascetyczny wygląd pokoju, zakonnicy są otwarci na zmiany. – Jakby klient sobie życzył, za odpowiednią opłatą jesteśmy w stanie wynieść łózko i wstawić trumnę – deklaruje ks. Kowalewski.
Turysta decydując się na wypoczynek za klasztornymi murami musi liczyć się z regułami jakie panują w tym świecie. W większości klasztorów jest bezwzględny zakaz korzystania ze zdobyczy techniki takich jak laptopy czy komórki. Przekraczając klasztorną bramę goście deponują niedozwolone przedmioty i otrzymują je z powrotem po opuszczeniu samotni. Wszystko po to by przepracowani i zmęczeni permanentnym stresem biznesmeni mogli na moment zwolnić tempo. Dostosowując się do reguły zakonu i żyjąc tak jak bracia odnajdują spokój i równowagę, zachwianą przez tempo prowadzonego życia.
O potrzebie głębszego, psychicznego odpoczynku może świadczyć lawinowy wzrost rezerwacji i problemy ze znalezieniem miejsca w klasztornych samotniach. Potencjał takiego wypoczynku dostrzegli także unijni urzędnicy, którzy wspierają funduszami ośrodki leczenia pracoholizmu znajdujące się w klasztorach. Wspominany klasztor Kamedułów w Rytwianach otrzymał na ten cel 3,5 mln euro z wspólnotowej kasy.
Do najpopularniejszych wśród amatorów klasztornej turystyki są klasztor ojców Benedyktynów pod Krakowem, franciszkanów w Pińczowie oraz mniszek kamedułek ze Złoczewa.