Luksusowe auto inaczej…

Spis treści

Kiedy piszemy o samochodach, zwykle mamy na myśli silniki o wielkich pojemnościach, skórzane siedzenia, niesamowite prędkości, ekskluzywne dodatki – zwykle bowiem to takie samochody rozpalają wyobraźnię, zwykle to takie samochody wiążą się z luksusem. Jak się okazuje, nie tylko: dziś pokażemy Wam coś zupełnie innego, zupełnie odmienny sposób patrzenia na luksusowe auta. Przed Wami Konstantin Beta!

Zacznijmy od rzeczy elementarnych: ten samochód kosztuje 1657 funtów – to stosunkowo niedużo jak za samochód. Ale jak na samochód zabawkę dla dziecka? To już zupełnie coś innego. Konstatnin Meta jest bowiem zabawką dla dzieci – dla dzieci zamożnych rodziców.

a2 250x177 Luksusowe auto inaczej...

Jak na luksus przystało, nie każdy może go mieć – tutaj barierą jest nie tylko cena, ale także limitowana ilość wyprodukowanych sztuk – jest to naprawdę ekskluzywny produkt, zważywszy, że takich jak on na całym świecie jest tylko siedem. Niestety nie posiadamy informacji ile na chwilę obecną znajduje się jeszcze w sprzedaży – nie sądzę również, żeby autko było dostępne z, tak zwanej, drugiej ręki.

a3 250x177 Luksusowe auto inaczej...

Samochodzik został zaprojektowany przez Niki Zupanca i jak na luksusowe auto zachwyca swoim minimalistycznym designem. Widzimy tutaj śmiałe zapożyczenia z amerykańskich samochodów lat ’40 i ’50. Obok świetnego wyglądu, należy także zwrócić uwagę na fakt, że zabawka jest wykonana z żywicy epoksydowej (a więc materiału wykorzystywanego w produkcji sportowych aut) oraz z aluminium i miedzi – dzięki temu dziecko bez problemu wprawi maszynę w ruch.

a5 250x159 Luksusowe auto inaczej...

Trzeba przyznać, że nie na co dzień widzimy zabawkę dla dziecka o tak wysokiej cenie: po przeliczeniu na złotówki autko kosztuje bowiem ponad 7 tysięcy. Zważywszy, że za tę cenę można kupić sprawny „normalny” samochód, to posiadacze Konstantina Beta muszą naprawdę kochać motoryzację i gadżety. Z drugiej strony, to zapewne najtańszy z naprawdę luksusowych samochodów. A poza tym, czegóż to nie zrobi się dla dzieci…?

Źródło: bornrich.org

Powiązane artykuły