Dania znana jest na całym Świecie m. in. ze swoich mostów, peklowanych śledzi i mebli, ale mało kto spodziewał się, że kraj ten będzie miejscem narodzin marki zdolnej konkurować z Ferrari, Bugatti, czy Aston Martin.
Duńczycy mogą pochwalić się własnym superautem. Firma Zenvo Automotive jest w finalnej fazie testów swojego najnowszego produktu o wstępnej nazwie ST1.
Początki projektu sięgają roku 2004. Nadwoziu nadano ostry, bardzo agresywny kształt. Elementy nadwozia zostały wykonane z włókna szklanego, a w droższej wersji z karbonu. Pierwsza limitowana partia zostanie wydana już w 2009 roku w ilości zaledwie 15 sztuk.
Auto wyposażono w napęd na tylnią oś. Pomimo że zdecydowana większość współczesnych samochodów ma napęd na przód, rozwiązanie zastosowane w ST1 jest do dziś z powodzeniem wykorzystywane w pojazdach o sportowym charakterze. Do dziś dnia trwają zacięte spory które rozwiązanie jest lepsze. „Łatwiej jest ciągnąć nich pchać” kontra „tylni napęd jest dla grzecznych kierowców”.
Pod maską monstrualny, turbodoładowany silnik V8 o pojemności 7 litrów, ułożony centralnie.
Prędkość maksymalna ok. 375 km/h musiała zostać ograniczana elektronicznie, ponieważ 1104 konie mechaniczne mocy z całą pewnością pozwoliłyby temu bolidowi rozpędzić się jeszcze bardziej.
Jedynym minusem, jaki mogą dostrzec fani szybkości, to fakt że nie udało się zejść poniżej 3 sekund przy pomiarze prędkości od 0 do 100 km/h. ST1 potrzebował „aż” od 3 do 3,2 sekundy w zależności od źródła informacji, aby zanotować tenże wynik. Bugatti Veyron ze swoimi 2,5 sekundami nadal pozostaje niedoścignione. Pomiar od 0 do 200 km/h w ST1 trwał za to dokładnie 8,9 sekundy. Oficjalna strona producenta nie podaje za to ani jakiego spalania możemy się spodziewać , ani jaka jest oficjalna emisja dwutlenku węgla. Niektórych faktów po prostu czasami lepiej nie ujawniać. Zbiornik pomieści 69 litrów paliwa. Można być pełnymi obaw, czy zapewni to sensowną częstotliwość wizyt na stacjach paliwowych.
Za przyczepność na drodze odpowiadają 19” calowe koła przednie i 20” tylnie z oponami Michelin, o szerokości odpowiednio 255 i 335 mm.
O przestrzeni bagażowej możemy zapomnieć. Do dyspozycji jest zaledwie 130 litrów przestrzeni. Trzeba jednak być świadomym, że jest to auto sportowe, a nie rodzinne kombi.
Pośród pozostałych technologicznych cech ST1 można wymienić m. in.: 6-biegową, manualna skrzynię biegów, wydech wykonany z nierdzewnej stali, kontrolę trakcji, kierownicę zmieniającą charakterystykę pracy w zależności od prędkości, efektywne, wentylowane hamulce czy gazowo-hydrauliczne amortyzatory.
Jeśli chodzi o funkcje i wygląd wnętrza samochodu należy wspomnieć o dwustrefowej klimatyzacji, funkcji Cruise Control, poduszkach powietrznych dla kierowcy i pasażera, uruchamianiu bez kluczyka (przycisk START), 3 zaprogramowanych trybach pracy silnika, automatycznie przyciemnianych lusterkach wsteczych, elektronicznie sterowanych, skórzanych fotelach rajdowych, wbudowanej nawigacji oraz wielu, wielu, wielu innych funkcji znanych z aut najwyższej klasy.
Z całą pewnością auto robi piorunujące wrażenie. Pytanie tylko czy polskie drogi okażą się przyjazne, i czy znajdzie się firma chcąca ubezpieczyć taki bolid.