Okna wychodzące na morze to jeden z najpiękniejszych widoków na świecie. Hotele przy plaży za pokoje z taką atrakcją każą sobie słono płacić za ten luksus. Żeby nabyć kawałek terenu nad morzem, trzeba sporo wysiłku i jeszcze więcej szczęścia.
Clingstone to prawdziwy, oszlifowany diament wśród zwykłych domków z widokiem na morze. Willa, która liczy już ponad 104 lata leży na Rhode Islands w zatoce Narragansett Bay, Newport. Kondycja domu została zachowana, dzięki wytężonej pracy rodziny i przyjaciół, którzy rokrocznie opiekują się swoim dobytkiem. Henry Wood, właściciel Clingstone, prowadzi domek niczym dobrze zorganizowany obóz – nonstop przeprowadzane są remonty i udoskonalenia, podczas gdy wypoczynek trwa tylko podczas lata.
Właściciel, 79-letni architekt z Bostonu – Henry Wood – kupił dom wraz ze swoją byłą żoną Joan w 1961 roku za 3,600 dolarów, była to niezła okazja. Wtedy to, willa stała pusta i opuszczona od blisko dwóch dekad.
J.S. Lovering Wharton był pomysłodawcą i pierwszym właścicielem Clingstone. U boku Whartona stał artysta William Trost Richards. Razem wybudowali willę z 23 pokojami ułożonymi wokół centralnego pomieszczenia. Koszt budowy wyniósł 36 982,99 dolarów. Budynek został oddany do użytku w 1905 roku. Opinia publiczna była sceptycznie nastawiona względem pomysłu Whartona. Na łamach Philadelphia Press z 1904 roku przeczytać można było opinie, że Wharton nie wytrzyma w willi więcej niż jeden sezon, a już z pewnością najbliższe święta wielkanocne spędzi w dawnym lokum – na lądzie. Wharton postąpił odwrotnie – do końca swoich dni każde lato spędzał w willi Clingstone.
Po śmierci pierwszego właściciela, nieruchomość przeszła w ręce wdowy. W 1938 roku konstrukcja okazała się mocniejsza niż huragan, który pustoszył wtedy zatokę Narragansett. Clingstone stał się własnością synów Whartona po śmierci jego żony w 1941 roku. Od tego czasu, stał pusty, dopóki Wood się nim nie zainteresował. Jak wspomina – propozycję sprzedaży od niezdecydowanych potomków otrzymał tylko dzięki temu, że jest spokrewniony z pierwotnym właścicielem.
Przez pierwsze lata od kupna, dom wręcz domagał się remontu. Powybijane szyby, zniszczone podłogi, brak energii elektrycznej i przyłączy innych mediów dawały się we znaki. Dzisiaj dzięki wytężonej pracy, posiadłość stanowi wręcz wzór prawidłowego utrzymania nieruchomości. Panele słoneczne zapewniają elektryczność i podgrzewają wodę. Panele wspierane są przez turbiny wietrzne. Skąd czerpana jest słodka woda, skoro wokół znajduje się wyłącznie słone morze? Odpowiedź Wood znalazł w deszczówce! 113 hektolitrowa cysterna zbiera wodę z nieba, która następnie poddawana jest filtracji, by wreszcie wylądować w kranie dzięki zamontowanej pompie wodnej.
Obecny właściciel jest niezwykle dumny ze swojej nieruchomości. Kolekcjonuje materiały prasowe i fotografie. Z pokoju do ping-ponga, w którym znajduje się również kominek, można dostrzec majestatyczny most Newport – wspaniały widok.
Porządek w domu i jego kondycja jest utrzymywana przez właściciela i jego przyjaciół. Około 70 osób pracuje nad tym, by nie tylko 65 okien było czystych. Nagrodą za ten wysiłek jest weekend w willi. W Clingstone znajduje się 10 sypialni, wszystkie z zapierającymi dech w piersiach widokami. Jadalnia oferuje wielki stół dla 14 osób, więc rodzinne posiłki w końcu mogą rozkwitać.
Rzadki widok jaki maluje się z każdego okna jest wart każdych pieniędzy. Niestety, właściciel nie ma zamiaru pozbywać się posiadłości. Choć willa nie ma marmurowej podłogi i złotych klamek, to jest to luksus w pełnym wydaniu: własne miejsce na ziemi, pośrodku szumiących fal stanowi wymarzoną oazę dla spragnionych samotności.